Obraz programów śmigłowcowych zaprezentowany przez wiceministra Skurkiewicza podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Obrony Narodowej ( 8.02.2018) nie wygląda niestety zbyt dobrze. Na chwilę obecną zdaje się być kombinacją nierealistycznych danych i postępowań w których nie widać postępów. W temacie śmigłowców morskich i specjalnych procedury trwają, natomiast w programie maszyn uderzeniowych od dwóch lat trwa ustalanie optymalnej procedury. O śmigłowcach wielozadaniowych nie ma natomiast w ogóle mowy.
Sytuacja szeroko rozumianych śmigłowców dla sił zbrojnych, którą wśród innych kluczowych programów zaprezentował na posiedzenia Sejmowej Komisji Obrony Narodowej sekretarz stanu w MON Wojciech Skurkiewicz jest na dzień dzisiejszy mglista. Najbardziej zaawansowane są dziś procedury zakupu śmigłowców Combat SAR w wersji dla Wojsk Specjalnych oraz w wersji CSAR/ZOP dla Marynarki Wojennej.
Śmigłowce Combat SAR – etapy dostaw i urealnienie wymagań?
W programie zakupu ośmiu śmigłowców dla 7. Eskadry Działań Specjalnych, wpłynęły wstępne oferty trzech potencjalnych wykonawców. Są to zakłady PZL-Świdnik oraz dwa konsorcja: Airbus Helicopters wraz z Heli Invest i PZL-Mielec wspólnie z Sikorsky Aircraft. Obecnie, jak wyjaśnił wiceminister Skurkiewicz – trwa analiza postępowania zgodnie z wnioskiem wykonawców pod kątem dopuszczenia dostawy etapowej śmigłowców. Dopiero po zakończeniu tej analizy będzie możliwe złożenie ofert ostatecznych, czyli de facto, porównanie i wybór propozycji, łącznie z ofertami offsetowymi. To otworzy drogę do zawarcia kontraktu.
Wynika z tego, po pierwsze, że rozważane jest podzielenie dostaw śmigłowców dla wojsk specjalnych na bliżej nieokreślone etapy, co raczej nie przyspieszy ich realizacji. Po drugie, nie ustalono jeszcze terminu złożenia ofert ostatecznych, a więc trudno ocenić kiedy zostanie zawarta umowa. Niemal na pewno jednak maszyny trafią do Wojsk Specjalnych z opóźnieniem.
Postępowanie na śmigłowce dla Marynarki Wojennej czyli maszyny do zwalczania okrętów podwodnych z opcją instalacji wyposażenia poszukiwawczo-ratowniczego dotyczy czterech maszyn z opcją na kolejne cztery. Tutaj oferty wstępne złożyły jedynie dwa podmioty: konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest oraz PZL-Świdnik. Jak wyjaśnił wiceminister Skurkiewicz najbliższe planowane działania to – analiza dostosowania wymagań Sił Zbrojnych do możliwości produkcyjnych wykonawców oraz ewentualna zmiana wymagań. Przekazanie wykonawcom zaproszeń do składania ofert ostatecznych.
Należy prawdopodobnie rozumieć tą informację jako zapowiedź dalszego opóźnienia. Komunikat o „analizie dostosowania wymagań SZ do możliwości produkcyjnych” można natomiast próbować tłumaczyć jako – urealnienie wymagań oraz dostosowanie ich do możliwości produkcyjnych oferentów. Czy więc nie jest możliwa dostawa nawet czterech pierwszych maszyn w oczekiwanym terminie? Wskazuje na to nie tylko informacja o analizie możliwych zmian, ale też brak terminu realizacji, ani nawet szacowanej daty składania ofert ostatecznych.
Jednym z powodów jest pewnością bardzo powolne procedowanie tych zakupów, ryzykownych również politycznie. Pomimo opóźnienia przez MON i IU postępowania, terminy dostaw zapisano dość sztywno w oparciu o wyczerpujące się resursy obecnie eksploatowanych śmigłowców. Informacja o planowanym wydłużeniu resursów ratowniczych Mi-14PŁ/R sugeruje, że przyjdzie nam jeszcze poczekać, nawet na pierwsze cztery maszyny, niezbędne do ratowania życia na Bałtyku.
Kruk już w przyszłym roku?
W programie śmigłowców uderzeniowych Kruk pomimo tego, że nie wyszedł on poza fazę analityczno-koncepcyjną, wiceminister Skurkiewicz twierdził na posiedzeniu komisji, że dostawy tych maszyn rozpoczną się w 2019 roku. Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął fazę analityczno-koncepcyjną 8 lipca 2014 roku i przeprowadził wówczas dialog techniczny z czterema potencjalnymi dostawcami: Airbus Helicopters, Bell Helicopters, Boeing i Turkich Aerospace Industries oraz z rządem USA w kontekście zastosowania wymaganej procedury FMS. Natomiast jak poinformował wiceminister obrony obecnie – prowadzone jest działanie, zmierzające do tego, aby umożliwiona została klauzula tak zwanego Podstawowego Istotnego Bezpieczeństwa Państwa. Warto może dodać, że kwestię zaistnienia lub nie Podstawowego Istotnego Bezpieczeństwa Państwa w Inspektoracie Uzbrojenia bada się już drugi rok.
Skoro nie jesteśmy w stanie ustalić trybu procedowania, to jak można liczyć na szybkie zakończenie procedury, która zgodnie z najlepszymi nawet standardami producentów powinna skończyć się najpóźniej na początku 2017 roku aby realne było rozpoczęcie dostaw nowych maszyn przed grudniem 2019 roku. Tymczasem ministerstwo obrony przekonuje, że dostawy następców Mi-24 rozpoczną się właśnie w przyszłym roku.
Jedną z możliwości jest to, że Ministerstwo Obrony Narodowej jest w programie Kruk na tak wstępnym etapie, że w odróżnieniu od zakupów maszyn CSAR, nie ma świadomości potencjalnej skali opóźnień i problemów. Możliwe też, że szwankuje komunikacja pomiędzy Inspektoratem Uzbrojenia i nowym kierownictwem Ministerstwa Obrony Narodowej i informacje udostępnione posłom nie są do końca aktualne. Na taki wariant może wskazywać np. to, ze wiceminister mówił (podobnie jak jego poprzednicy) o 16 do 32 maszynach, podczas gdy w odpowiedzi jaką rzecznik IU przesłała niedawno Defence24 czytamy, że – na chwilę obecną planowane jest pozyskanie 32 śmigłowców. Niemniej wyniki SPO wskazują na znacznie większą potrzebę tego typu uzbrojenia.
Program śmigłowcowy pilnie potrzebny
Niezależnie od przyczyn, proces modernizacji, czy w zasadzie już dziś odbudowy, zdolności zapewnianych polskim siłom zbrojnym przez śmigłowce różnych typów jest opóźniony i niespójny. Z jednej strony pozyskiwanie nowych maszyn przebiega bardzo powoli. Z drugiej strony brak jest decyzji o wydłużaniu resursów, a przede wszystkim modernizacji obecnie posiadanych maszyn. Dla przykładu, śmigłowce Mi-17 mają być zgodnie z planem eksploatowane do roku 2027. Tymczasem wiceminister Skurkiewicz powiedział wprost, że żadne postępowanie dotyczące maszyn wielozadaniowych nie jest obecnie prowadzone. Śmigłowce Mi-17 powinny więc być dziś nie tylko remontowane, ale również zmodernizowane, chociażby w zakresie napędu, awioniki, nawigacji i łączności.
Śmigłowce transportowe i wielozadaniowe mogą jednak pełnić swoją funkcję jeszcze przez wiele lat, natomiast maszyny szturmowe Mi-24 nie posiadają skutecznego uzbrojenia przeciwpancernego. Nie mogą więc pełnić swojej podstawowej roli, ale jak dotąd nie tylko nie podjęto decyzji o ich modernizacji w zakresie uzbrojenia ale też nie wybrano w jaki typ przeciwpancernych pocisków kierowanych mają być uzbrojone śmigłowce uderzeniowe, co powinno być jednym z podstawowych kryteriów w programie Kruk.
W przypadku śmigłowców morskich Mi-14, szczególnie zaś wersji ZOP, sytuacja jest dokładnie odwrotna. Maszyny doposażono w nowoczesne systemy uzbrojenia, nawigacji i łączności, ale brak jest decyzji o wydłużeniu ich eksploatacji. Mogą więc niebawem zejść ze stanu sprzętowego sił zbrojnych pomimo braku odpowiedniej liczby maszyn aby je zastąpić. Co warto dodać, brak ten będzie istniał w znacznym zakresie, nawet jeśli zostanie zakupionych wszystkich osiem śmigłowców ZOP/SAR a nie tylko cztery z opcją na kolejne cztery w nieokreślonej przyszłości.