14 stycznia 2021 r. odbyło się posiedzenie Zespołu problemowego Rady Dialogu Społecznego ds. prawa pracy, z udziałem Iwony Michałek, Sekretarza Stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii . Spotkanie, jak można było przeczytać w komunikacie Departamentu RDS , było poświęcone wypracowaniu kluczowych tematów z obszaru „praca” dla celów prowadzonych negocjacji w ramach projektowanej przez Prezydium Rady Dialogu Społecznego „umowy społecznej”.
Spośród zgłoszonych przez stronę rządową oraz stronę społeczną propozycji w zakresie regulacji prawa pracy rekomendowano Prezydium RDS do dalszych prac nad umową społeczną (przy odrębnym zdaniu Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, które uznało tematy za zbyt ogólne) następujące zagadnienia: . dostosowanie prawa pracy do współczesnych wyzwań gospodarki i rynku pracy ; organizacja pracy uwzgledniająca potrzeby pracodawców i pracowników Budowanie klimatu zaufania i współpracy pomiędzy pracownikami i pracodawcami.
Z enigmatycznej treści komunikatu można domniemywać, że prace nad tzw. ”umową społeczną”, która zaproponował, po nowym rozdaniu rządowym, Jarosław Gowin – Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Rozwoju, Pracy i Technologii oraz – co ważne dla ruchu zawodowego – Przewodniczący Rady Dialogu Społecznego ruszyły z kopyta, ale chyba tylko w pozorowanych ruchach administracji rządowej.
Idea „umowy społecznej” znana jest w Europie od kilkudziesięciu lat, w Polsce taka umowa była już zawierana kilkukrotnie , ostatnio z rządem Donalda Tuska. Wówczas potraktowano ją jako metodę przeciwdziałania skutkom światowego kryzysu gospodarczego końcówki pierwszej dekady XXI wieku i do dziś ruch zawodowy walczy z wprowadzonymi wówczas patologiami na rynku pracy, w tym z zalewem umów śmieciowych. Antykryzysowe prowizorium wprowadzone do kodeksu pracy utrwaliło się, a odczuwana mocno wczoraj i dziś utrata stabilności zatrudnienia podkopała zaufanie do liberalnego systemu gospodarczego.
Teraz pan premier Gowin wysuwa ideę „umowy” jako panaceum na trudności gospodarcze wynikające z pandemii, ale nie precyzuje co ta umowa ma zawierać ( przynajmniej do teraz), mówi co najwyżej o potrzebie zawarcia szerokiego porozumienia, które ustali reguły nowego ładu społeczno – ekonomicznego .
Do teraz ruszyły głównie konsultacje ze środowiskami biznesowymi, co daje w miarę czytelny obraz intencji pana Gowina, chodzi o to, by sektor prywatnej przedsiębiorczości upodmiotowić i mocniej włączyć w ład gospodarczy. Czysty liberalizm tego zamierzenia musi się ostro zderzyć ze stanowiskiem związków zawodowych, których głównym zadaniem jest przecież obrona i stabilność miejsc pracy.
Szefowie głównych central związkowych sceptycznie odnieśli się do pomysłu wicepremiera. Andrzej Radzikowski – przewodniczący OPZZ stwierdził, iż w obecnym klimacie społecznym można co najwyżej rozwiązać wspólnie kilka palących problemów , idea głębszego porozumienia nie ma szans na jakąkolwiek realizację. Piotr Duda – przewodniczący NSZZ „Solidarność „ na wieść, iż szefem resortu pracy został Jarosław Gowin stwierdził z goryczą : zostaliśmy przez PIS sprzedani. Nie tworzy to klimatu zaufania. A przy okazji przybywa partnerów w Radzie przybywa. W końcu ub. roku przyjęto do RDS szóstego przedstawiciela związków pracodawców – Ogólnopolską Federację Przedsiębiorców Polskich, która jako cel działania wskazuje … kształtowanie właściwej polityki zatrudnienia oraz przepisów zabezpieczających interesy pracowników i pracodawców.