Zacznijmy od wydarzeń najnowszych. 12 stycznia 2021 r. Międzyzakładowy Komitet Protestacyjny w MESKO S.A. ogłosił wyniki referendum w sprawie prowadzenia akcji protestacyjnej przeciwko pogarszającej się sytuacji ekonomicznej i produkcyjnej, braku umiejętności zarządzania przez powołaną kadrę, pogardzie dla pracowników. Za przystąpieniem do strajku opowiedziało się 83, 26 % pracowników, przeciw byłą 13,15 %
Wyniki referendum to całkowita klęska obecnego zarządu MESKO, ale pośrednio również Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej, tym bardziej, że sytuacja w MESKO to tylko czubek góry lodowej rzeczywistych nastrojów załóg przedsiębiorstw Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Przypominamy więc wszystkim decydentom, że związki zawodowe to doskonały barometr do mierzenia nastrojów społecznych , a my notujemy wzrost napięcia niemal we wszystkich spółkach PGZ i niemal wszędzie załogi podpiszą się pod postulatami publicznie wyartykułowanymi w MESKO S.A.
A niby dobrze jest, bo epidemia nie wpłynęła wszak znacząco na tok produkcji w przedsiębiorstwach PGZ,, były zamówienia gwarantujące utrzymanie dotychczasowego poziomu zatrudnienia i lekki wzrost płac. Dlaczego notujemy odczuwalny wzrost napięcia ?
* * *
Umiejętność zarządzania to nie najlepsza cecha i kompetencja obecnych kadr zarządzających w wielu spółkach PGZ. Część prezesów wychodzi najwidoczniej z założenia, iż najlepiej zarządzać przez wywoływanie konfliktów, wiec ostatnio notujemy m.in.plagę tworzenia nowych organizacji związkowych i nie musimy dodawać, że te – najczęściej twory kilkuosobowe – bezapelacyjnie trzymają sztamę z zarządami i starają się blokować działania innych struktur związkowych. W kilku przedsiębiorstwach doszło do ostrych sporów w sprawie wypłat premii i nagród, kością niezgody były również wysokości podwyżek, o które walczyły związki zawodowe, przynajmniej te niezależne od dyrekcji.
O systemie zarządzania Polską Grupą Zbrojeniową, jako całością grupy holdingowej, najlepiej świadczą uzyskiwane wyniki ( w tym miejscu posłużę się cytatem z art. „ Zmarnowane szanse” Sławomira Kułakowskiego ) „Większość problemów i barier w PGZ jest pochodną sposobu i jakości zarządzania. Mają one charakter wewnętrzny i wynikają z polityki kadrowej, w tym dotyczącej najwyższych stanowisk zarządczych i nadzorczych. Nie zostały zachowane naturalne drogi awansu od najniższych stanowisk (technolog, konstruktor, ekonomista) do najwyższych drogą: sukces-awans-sukces itd. Najwyższe stanowiska zarządcze i nadzorcze często obejmowały osoby nieprzygotowane, bez koniecznego autorytetu zawodowego w branży. Spółką od jej utworzenia zarządza obecnie szósty prezes, członków zarządu było już 16, a przez radę nadzorczą przewinęło się 18 osób. Jest to ewenement na skalę światową.”
Idźmy dalej – Koszt działalności operacyjnej spółki dominującej w latach 2014–2019 wyniósł ok. 1,06 mld zł., z czego na płace przeznaczono ponad 180 mln zł. Zatrudnienie w tej spółce wyniosło w 2018 r. ok. 300 osób (średnia płaca ok. 14,5 tys. zł.) a w 2019 ok. 270 osób (średnia płaca ok. 13,7 tys. zł.). W 2019 r. spółka dominująca wydała na usługi obce ponad 283 mln zł. .
Można w tym miejscu zadać pytanie – co robią ci ludzie w PGZ , skoro trzeba zatrudniać do wszystkiego firmy zewnętrzne. A może to tylko pralnia ? Widać jak na dłoni, iż PGZ potrzebny jest głównie do zatrudniania „znajomych króliczka” z płacami daleko odbiegającymi w górę od średniej krajowej.
Nic dziwnego, że taki sposób działania PGZ przenoszony jest niejako automatycznie do przedsiębiorstw, gdzie tworzy się dobrze płatne stanowiska „dla swoich” i pomija pracowników, dzięki którym te firmy prosperują i cokolwiek produkują. To dotąd wywoływało niesmak, obecnie – ze względu na wyjątkową arogancję co poniektórych zarządów – przeradza się w bunt.
* * *
Klimat niepewności tworzy dodatkowo sam rząd R.P. zmieniając kilkakrotnie, w przeciągu pięciu lat, systemy nadzoru i podległości w stosunku do PGZ, a ustawicznie zmieniający się skład Rady Ministrów ( w tym wiceministrowie odpowiedzialni za przemysł obronny ) tworzy dodatkowy galimatias. Co prawda dzisiaj wiceminister Zdzisław Gryglas z resortu Aktywów Państwowych jeździe po spółkach zbrojeniowych i zbiera informacje rozmawiając również z przedstawicielami ruchu zawodowego (w przypadku BUMARU w Gliwicach spotkanie ograniczono jedynie, podobno z braku czasu, do złożenia życzeń przez Pana Ministra ) ale efektów w postaci jakichkolwiek zmian organizacyjnych czy też programowych – dotyczących dalszego funkcjonowania „zbrojeniówki” – jakoś nie widać . Pytanie – po co jedliśmy te żabę w postaci przejścia PGZ z MON w objęcia ministra Sasina – pozostaje bez odpowiedzi .