19 listopada br. zakończono w Fabryce Broni trwający od marca br. spór zbiorowy dotyczący podwyżek dla załogi. Długotrwałe negocjacje zostały zakończone po mediacjach negocjatora wyznaczonego, zgodnie z ustawą o sporach zbiorowych, przez Ministerstwo nadzorujące dialog społeczny w Polsce. Sednem konfliktu była zasadnicza rozbieżność dotycząca skali i wielkości tegorocznych podwyżek.
Działając w ścisłym porozumieniu z NSZZ „Solidarność” wystąpił o podwyżkę w wys. 500 zł dla wszystkich pracowników. Zarząd absolutnie nie zgodził się na wysokość zaproponowanej podwyżki i wykluczył możliwość jej obligatoryjności, uznając, że podwyżki mogą otrzymają tylko niektórzy ( czytaj swoi ! ) i to w mocno zróżnicowanej wysokości. Niezłomne solidarne stanowisko obu związków zawodowych i wisząca już w powietrzu groźba strajku, sprawiły, że – w obecności mediatora – zarząd „pękł” zgadzając się na podwyżki dla wszystkich pracowników w równej wysokości 200 złotych.
Oczywiście mamy, wraz z Zarządem ZZPE w Fabryce Broni, pełną świadomość, iż jest to podwyżka głodowa , ale też sytuacja ekonomiczna firmy, po kilku latach prezesury pana Adama Suligi, nie stwarza większych możliwości. Tym niemniej pozwolimy sobie na konstatację – posiłkując się ostatnią decyzją rządu RP, który przyznał sobie podwyżki, w sytuacji mocno już kryzysowej i przy gwałtownie rosnącym długu publicznym, średnio po pięć tysięcy – iż wywalczone z takim trudem 200 złotych – to hańba dla Zarządu Fabryki Broni, dla zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej i rządu Rzeczypospolitej, gdyż wyszarpana podwyżka nie wyrównuje nawet straty z tytułu wzrostu poziomu inflacji.
Warto przy tym pamiętać, iż w kilku innych spółkach Polskiej Grupy Zbrojeniowej, m.in. w skarżyskim MESKO, spory zbiorowe nadal są prowadzone.